- A więc myślicie, że Eric pracuje dla samiwieciekogo i chce spróbować mnie zaciągnąć na jego stronę? Wcale nic do mnie nie czuje...?
Wszyscy przytaknęli niechętnie.
Przełknęłam gulę stojącą w gardle, a potem opuściłam głowę. Spojrzałam na swoje dłonie. Dotykał ich. Potem opuszkami palców pogładziłam swój policzek. Go też dotykał. Powędrowałam do swoich ust. Całował je. Ciągle czuję jego obecność. W kącikach mych oczu przystanęły łzy. Nie chciałam ich wypuszczać. Nie teraz... kiedy wszyscy patrzą.
- Dlaczego tak sądzicie? - zapytałam prawie niedosłyszalnie. Na nikogo nie spojrzałam, gdy czekałam na odpowiedź. Ciągle wpatrywałam się w ręce.
- Usłyszeliśmy jego rozmowę z Draco. Sądzimy, że Eric pracuje dla jego ojca, który również kontaktuje się z... Voldemortem - mruknęła Hermiona.
- I?
- I Eric mówił, że jeszcze trochę, a będziesz całkowicie po jego stronie, a wtedy...
- Przeciągnie cie na stronę Voldemorta - dokończył Harry.
Nie miałam pytań. Choć ciągle im nie wierzyłam.
- Możecie mi to jakoś udowodnić?
Cisza.
- Tak więc... sama się dowiem.
* * *
Następnego dnia. Jeszcze w ogóle nie widziałam się z Ericiem. Miałam złe przeczucia co do tego. Wiem, że nie jestem w stanie już mu zaufać, ale ciągle coś do niego czuje. To jest silniejsze od wykorzystywania mnie.
- Cześć, słodka. - o wilku mowa.
- Cześć - odparłam beznamiętnym głosem. Nie miałam nawet odwagi spojrzeć mu w oczy.
- Wybierzesz się gdzieś dzisiaj ze mną?
- Nie, dzięki.
- Dlaczego? - czemu ten drań jest taki ciekawski? Powiedziałam prosto "nie" więc nie ma tematu.
- Bo nie - podniosłam głos i odeszłam bez pożegnania.
Unikanie go nic ci nie da - powiedziałam do siebie. Postanowiłam, że go skompromituję. Jakoś muszę wyciągnąć informacje. Szkoda, że nie mogę go zapytać wprost. Jednak ten problem muszę jakoś sama rozwiązać. To będzie trudne, bo od dziecka mu się zwierzałam. Idiotka idiotka idiotka...
- Czemu mnie ignorujesz, Moore? - wszedł mi w drogę. Teraz nie mam jak uciec. Pięknie. Może po prostu powiem mu, że nie chce już z nim być? Tak będzie najlepiej, bo w końcu... on pewnie mnie i tak nie lubi.
- Co do mnie czujesz? - spytałam prosto z mostu.
- Jeden: już ci mówiłem. Dwa: odpowiedz na moje...
- Co do mnie czujesz?! - krzyknęłam, kierując wzrok ku jego oczom. Teraz mogłam określić, czy nadal kłamie. Bo oczy zawsze powiedzą prawdę.
Przez chwilę trwała cisza. Cisza cisza głucha cisza.
- Kocham c...
- Serio? Naprawdę tak czujesz? - przerwałam mu specjalnie. - Wiesz... patrzy się sercem, nie oczami.
Chłopak zrobił krok do przodu, a potem położył ręce na moich ramionach. Przyciągnął mnie, próbując pocałować, ale się nie dałam. Kopnęłam go w nogę i uciekłam, gdy on siłował się z bólem.
Jak mogłam być taka głupia?! Dopiero teraz zauważyłam jaki to podły drań! Zboczeniec w dodatku. Aczkolwiek teraz już wiem i nie dam się więcej tak oszukać. Przykro mi panie Eric, ale wymazuję pana z mojego serca.
Szkoda, że to nie jest takie łatwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosimy każdą osobę, która przeczytała o komentarz!