Od rozpoczęcia roku minęło już trochę czasu. Dużo zdarzyło się od tamtej pory. Albo chłopak, do którego od dzieciństwa darzyłam wielkie uczucia, wyznaje mi swoją miłość, albo moja przyjaciółka łamie mu nos. Dziwne. Ciekawi mnie to, czy zdarzy się coś jeszcze bardziej pokręconego.
Stałam przez chwilę w miejscu, wpatrując się na odchodzącą Asokę. Potem spuściłam wzrok i weszłam do kliniki. Przystanęłam obok siedzącego Erica. Pielęgniarka zakładała mu opatrunek. Jak skończyła, wygoniła nas i wróciła do innych pacjentów. Otworzyłam chłopakowi drzwi, a on mruknął z uśmiechem:
- To chyba ja, jako facet, powinienem otwierać drzwi przed tobą. - potem wyszedł. A ja za nim.
Skierowaliśmy się do jego dormitorium. Kazali mu pójść się położyć, bo musi odpoczywać. Złamanie nosa nie jest czymś aż tak poważnym, ale sam ból jest męczący.
- Nie musiałaś mnie odprowadzać - przystanął, odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy.
- Nie, ale chciałam to zrobić - uśmiechnęłam się.
- Chciałbym cie pocałować, ale sama widzisz, że mam małe problemy z krwotokiem.
Zaśmiałam się.
- To zrobisz to jak nie będziesz miał dolegliwości - odparłam. Ciemnowłosy złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. W jego objęciach było mi naprawdę błogo. Szkoda, że rzeczywistość nie pozwoliła mi na więcej przyjemności.
- Do zobaczenia - dodał, odsuwając mnie od siebie.
- Cz-cześć. - obróciłam się na pięcie i skierowałam do biblioteki.
* * *
- ... i szukający wkroczyli do akcji! Harry Potter szybko wzbił się wyżej, podążając za złotym zniczem, a za nim poleciał Eric Clark! Oboje byli sobie równi, ale to szukający Hufflepuff przegonił członka Gryffindoru! Eric zwinnie wyciągnął ręce po znicza i złapał go, tym samym zakańczając grę! Dwieście punktów dla Hufflepuff, sto punktów dla Gryffindor! Wygrywa Hufflepuff!
Kiedy quidditch dobiegł końca, poszłam pogratulować Ericowi. Rozmawiał on z Harrym w namiocie. Chciałam tam wejść, ale przez przypadek usłyszałam jak oboje podnoszą głos. Zatrzymałam się więc i zaczęłam podsłuchiwać.
- Dlaczego udajesz, że ją lubisz? - zapytał, sądząc po głosie - Harry. - Chcesz tylko ją wykorzystać, prawda?
- Skąd ci to przyszło do głowy, Potter? - zdziwił się ciemnowłosy.
- Doskonale wiem czego pragniesz. Zostaw ją, albo cie skrzywdze. - zmienił ton z łagodnego na surowy.
- Nie mam zamiaru z niej rezygnować. Czy chcesz tego czy nie... - odparł i skierował się do wyjścia. A ja szybko zerwałam się z miejsca i pobiegłam żeby sie schować. Minął mnie, ale tego nie zauważył. A gdy go już nie było, poszłam do Harrego.
- Hej... - zwróciłam jego uwagę.
- O, cześć Noah. Co tam...?
Nie odpowiedziałam tylko podeszłam do niego blisko i złapałam go za koszulkę. Oj tak. Byłam zła.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? Albo coś ukrywacie przede mną, albo ranicie moje uczucia. Hermiona i Ron coś knuli, wiem o tym. A ty im pomagałeś, nie mówiąc mi o niczym. Tak samo inni. A teraz próbujesz mnie odciągnąć od Erica?! Nie jesteś tym wspaniałym Harrym Potterem o jakim wszyscy gadają. Jak widać pozory mylą... i to bardzo. - puściłam go i zmierzałam do wyjścia, ale chłopak szybko złapał mnie za nadgarstek i odparł:
- Podsłuchiwałaś...
- Och. Dopiero teraz się domyśliłeś? Brawo. - prychnęłam.
- Chcesz wiedzieć o co mi chodzi? - odchrząknął surowym tonem.
- Ta...
- Nie mam zamiaru z niej rezygnować. Czy chcesz tego czy nie... - odparł i skierował się do wyjścia. A ja szybko zerwałam się z miejsca i pobiegłam żeby sie schować. Minął mnie, ale tego nie zauważył. A gdy go już nie było, poszłam do Harrego.
- Hej... - zwróciłam jego uwagę.
- O, cześć Noah. Co tam...?
Nie odpowiedziałam tylko podeszłam do niego blisko i złapałam go za koszulkę. Oj tak. Byłam zła.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? Albo coś ukrywacie przede mną, albo ranicie moje uczucia. Hermiona i Ron coś knuli, wiem o tym. A ty im pomagałeś, nie mówiąc mi o niczym. Tak samo inni. A teraz próbujesz mnie odciągnąć od Erica?! Nie jesteś tym wspaniałym Harrym Potterem o jakim wszyscy gadają. Jak widać pozory mylą... i to bardzo. - puściłam go i zmierzałam do wyjścia, ale chłopak szybko złapał mnie za nadgarstek i odparł:
- Podsłuchiwałaś...
- Och. Dopiero teraz się domyśliłeś? Brawo. - prychnęłam.
- Chcesz wiedzieć o co mi chodzi? - odchrząknął surowym tonem.
- Ta...
* * *
Harry zaprowadził mnie do dormitorium. Czekali tam na nas Hermiona, Ron, Neville i Ginny. Luna nie mogła, bo była z Ravenclaw. Powiodłam wzrokiem na każdego po kolei. Ich wyrazy twarzy były nijakie. Ale zachowywali sie jakoś dziwnie. Potter gestem ręki kazał mi usiąść na łóżku. Tak więc zrobiłam. Potem już tylko czekałam, aż ktoś przerwie tą krępującą ciszę.
- Chcesz wiedzieć dlaczego próbuje odciągnąć od ciebie Erica... - zaczął Harry.
Przytaknęłam.
- Naprawdę pragniesz być świadoma? Nawet jeśli twoje uczucia względem niego się zmienią? - wtrąciła się Hermiona. Jej głos był przesiąknięty współczuciem.
- Tak. Chce.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosimy każdą osobę, która przeczytała o komentarz!