poniedziałek, 15 kwietnia 2013

008. "Cień wątpliwości"

Obudziły mnie tańczące po pokoju, promienie słońca. Z ręką na czole zeszłam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Przygotowałam się szybko i wyleciałam z sypialni niczym radosny wróbelek. Wokół mnie zaczęła pojawiać się przyjemna atmosfera. Zapowiadał się miły dzień.
- Noah! - usłyszałam jak ktoś wymawia moje imię. Na zawołanie odwróciłam się i uśmiechnęłam promiennie. Zobaczyłam przed sobą Erica. - Cześć. - mogłam ujrzeć te jego głębokie oczy i wesoły wyraz twarzy. - Idziemy razem?
- Mhm. - mruknęłam i kiwnęłam głową, zgadzając się na jego propozycje.
Kolejny dzień, kolejna postać rzeczy. Znowu szkoła, nauka, sprawdziany, kartkówki... ale był jeden mały plusik. Mogłam widywać tego, którego wielbiłam. Spotykałam się z Ericiem na przerwie. To tylko kilkanaście minut, ale cała wieczność dla mnie. Jestem taka szczęśliwa!
Ale zawsze pojawia się ten cień wątpliwości. Niezgoda...

* * *

-... Uważaj na Erica.
- O co ci chodzi? - zapytałam zdziwiona.
- Chłopakom w tym wieku chodzi tylko o jedno... o seks. Zaliczy cię i porzuci, zobaczysz. - oznajmiła surowo Asoka.
- Eric taki nie jest! - poirytowana zerwałam się z miejsca i pobiegłam przed siebie. Jak ona może mówić coś takiego?! Nie zna go... dlatego nie może stwierdzić faktu. Po za tym ufam Ericowi. Jestem pewna, że nie zrobi mi krzywdy.

* * *

Usiadłam, jak zwykle, w trzeciej ławce i wypakowałam podręczniki do transmutacji. McGonagall weszła do pomieszczenia z uśmieszkiem na twarzy i różdżką w ręce. Uniosła rękę do góry i dzięki zaklęciu zapaliła świece. 
- Witajcie. Dzisiaj będziemy omawiać... - tą przemową zaczęła lekcje. Z zapartym tchem wsłuchiwałam się uważnie w każde jej słowo. Robiłam wszystko dokładnie i z gracją. Oczywiście nie powiem, że źle mi poszło, bo nawet sama wicedyrektorka gratulowała mi talentu. - Noah... świetnie ci idzie. - ogłosiła McGonagall zmuszając mnie bym została jeszcze kilka minut. Było już koniec lekcji i gotowałam się na drugą, ale nauczycielka mnie powstrzymała.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. 
- Wiesz... już nawet przekraczasz piątą klasę. Zastanawiam się... może chciałabyś zacząć przerabiać poradnik transmutacji dla zaawansowanych? 
- Podręcznik dla szóstych-siódmych klas? - zdziwiłam się.
Kiwnęła głową.
Nie wierze. Ja? Rzadko kiedy uczeń dostał taką propozycję. 
- Sama nie wiem. Nie jestem aż taka wspaniała...
- Może nie jest idealnie, ale jesteś lepsza od szóstych klas. Dlatego jutro dostajesz, osobiście, poradnik transmutacji dla zaawansowanych. - uśmiechnęła się dumnie.
- D... dobrze. - odparłam i obserwowałam jak nauczycielka opuściła salę.


* * *

Przez długi okres czasu zastanawiałam się czy to co mówiła Asoka, było prawdą. Aczkolwiek nie mogłam tego stwierdzić, dlatego na razie przymrużyłam oko. Po prostu starałam się zapomnieć o naszej rozmowie i tyle, ale ciągle mi coś staje na drodze. 
Przez to wszystko moje uczucia względem Erica, mieszają się. Już nawet nie wiem co zrobić. Bo jeśli naprawdę mnie kocha to... no właśnie co? Co zrobiłby dla mnie...? Tak właściwie to dlaczego on ze mną jest? 
Wcześniej powiedział, że jestem jego własnością, ale... czy on przypadkiem nie traktuje mnie jak rzecz? Jeśli tak... to Asoka miała rację. Chce mnie tylko wykorzystać.


* * * 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prosimy każdą osobę, która przeczytała o komentarz!